Najpierw zastraszanie teraz ubeckie zagrywki

W ubiegłym tygodniu dzwoniono do mnie z ostrzeżeniem  o możliwej próbie zmuszenie do ataku na mnie w sądzie naocznego świadka w sprawie podżegania przez Aleksandra G. do zabójstwa Jarosława Ziętary – Macieja B. ps. Baryła. INFO O TYM W LINKU Dzisiaj natomiast, po rozprawie, na która byłem wezwany jako świadek zrobiono mi z ukrycia zdjęcia podczas rozmowy z prokuratorem Kosmatym i zaoferowano je do publikacji – co najmniej jednej z gazet. W związku z tym informuję: z prokuratorem Piotrem Kosmatym po rozprawie wyszedłem z sądu nie kryjąc tego, na oczach wszystkich uczestników rozprawy, w tym dziennikarzy i Jacka Ziętary. Poprosiłem prokuratora o rozmowę na temat umorzonego pod koniec ubr. wątku realizacji zabójstwa Jarka i odsunięcia go od tej sprawy. Jako przedstawiciel Komitetu Społecznego, w jego imieniu wspierałem zażalenie na umorzenie, a następnie zabiegałem o to, by śledztwo było nadal prowadzone. Dzięki uzyskanemu wsparciu zaowocowało to przejęciem wczoraj sprawy przez Prokuraturę Krajową LINK Niestety, cały czas nie wiadomo, jaki będzie jej dalszy los ani czy będzie prowadził ją prokurator Kosmaty. Nasz rozmowa na Starym Rynku przy kawie (ja) i zupie (prokurator) miała na celu tylko i wyłącznie wsparcie Komitetu Społecznego dla kontynuowania śledztwa i to z udziałem prokuratora Kosmatego, który prowadził ją od 2011 roku. Dotyczyła w całości umorzonego przez niego wątku realizacji zabójstwa. Po rozmowie, tą samą drogą – nie kryjąc się – wróciliśmy i ok. 17.30 rozstaliśmy się w pobliżu gmachu sądu.

Jeszcze w lokalu zauważyłem starszą kobietę, która wykonywała zdjęcia – jak to mówiła – wystrojowi wnętrza. Wydało mi się to podejrzane. Dlatego zaraz po rozstaniu z prokuratorem poinformowałem o dziwnej sytuacji jednego z poznańskich dziennikarzy telewizyjnych. Niedługo potem prokurator Kosmaty zadzwonił do mnie i powiadomił, że właśnie dziennikarz jednej z gazet zwrócił się do niego z informacją, że „ktoś mówiący, że jest od Aleksandra G.” zaoferował do bezpłatnej publikacji zdjęcie, na którym jestem widoczny wraz z prokuratorem w lokalu na Starym Rynku.

Jeśli byli to faktycznie ludzie od Aleksandra G., który był w przeszłości  funkcjonariuszem SB, to  nie dziwią mnie ubeckie metody – fotografowanie z ukrycia. Następnym razem proponuje jednak nie zadawać sobie takiego wysiłku. Mogę jutro po rozprawie zapozować do zdjęcia razem z prokuratorem Kosmatym np. w sądzie lub przed sądem. A w razie dalszego śledzenia i robienia zdjęć z ukrycia – radzę zmienić „tajnego” fotografa na takiego, którego rzeczywiście nie będzie widać, gdy wykonuje zlecenia w ubeckim stylu. Acha, proszę też o bezpłatną kopię zdjęcia – zamieszczę je na blogu.

PS. Nie mam wątpliwości, że celem tych działań – tak ostrzeżeń, jak i „sesji” fotograficznej – jest próba wpłynięcia na przebieg procesu Aleksandra G.

Krzysztof M. Kaźmierczak, przedstawicieli Komitetu Społecznego im. Jarosława Ziętary