Proces Aleksandra G. (rozprawa 6.IV.2016) – media – minusy i plusy

Po przesłuchaniu mogłem już uczestniczyć w procesie, zatem nieco o wczorajszej rozprawie. Niestety, chociaż zeznawał niewiele mniej ważny świadek jak poprzednio – jeden z wyższych rangą ochroniarzy Elektromisu, Marek Z.  – to tym razem na sali było znacznie mniej przedstawicieli mediów (nie było Polsatu, RMF, TVN tylko na początku). A część z tych, które przygotowały relacje pominęły istotne okoliczności lub przedstawiły je w sposób opaczny :( Podaje poniżej najważniejsze minusy relacji. Plusy także.

MINUSY (w kolejności od najpoważniejszych)

PAP (którego relacje zacytowało wiele mediów) całkowicie pominął, że Marek Z. podtrzymał część zeznań. Do tego jednostronnie, w wypaczający sposób przedstawił kwestię  rzekomego mojego dostępu do akt  i dowodów śledztwa co ma podważyć wiarygodność śledztwa. Podał wypowiedź adwokat G. cyt. „Kaźmierczak jako dziennikarz uzyskał dostęp do akt umorzonego postępowania i zapoznał się ze wszystkimi dowodami, jakie zostały tam zgromadzone”. Tymczasem zostało to wyjaśnione przed sądem przeze mnie – nie miałem nigdy dostępu do akt krakowskiego śledztwa, w którym oskarżono Aleksandra G. ani nie zapoznałem się z dowodami przeciwko niemu. Miałem dostęp (w pełni legalny, za zgodą) do akt poznańskich umorzonych śledztw w których nie było żadnych dowodów przeciwko Aleksandrowi G.

Gazeta Wyborcza napisała: „Sąd te zeznania odczytał wczoraj. Marek Z. wycofywał się głównie z tych dotyczących Gawronika i Świtalskiego. Część zeznań potwierdził – choćby tę dotyczącą podsłuchów i inwigilacji w Elektromisie”. Pominięto, że Marek Z. potwierdził wczoraj, że Aleksander G. bywał w Elektromisie. I że G. przyjeżdżał tam też w towarzystwie Sekuły i Wilczka, różnych znanych biznesmenów oraz redaktora naczelnego jednej z ogólnopolskich gazet.

Radio Merkury podało „W poznańskim procesie o nakłanianie do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary kolejny świadek odwołał zeznania obciążające Aleksandra G.”. Pominięto tak, jak w Wyborczej, że świadek ten, nawet odwołując część zeznań potwierdził nadał wizyty G. w Elektromisie.

Głos Wielkopolski – podobnie jak w wyżej pominięto, że Z. nadal potwierdza, że G. bywał w Elektromisie

PLUSY

TVP Poznań (Teleskop) – za najbardziej kompleksową relację, przedstawiającą wszystkie istotne aspekty będące przedmiotem wczorajszej rozprawy.

Radio Merkury („Drugi dzień procesu”) za podanie, że nazwisko m.in. Aleksandra G. jako osoby, którą miał interesować się Jarek Ziętara było znane w kręgu wyjaśniających jego zniknięcie już jesienią 1992 roku (dodam, że napisała wówczas o tym wyłącznie… Gazeta Wyborcza).

Głos Wielkopolski – za obszerną relację, z wieloma szczegółami sprawy.

PAP – za wspomnienie o książce „Sprawa Ziętary. Zbrodnia i klęska państwa”. Nie dlatego, że jestem jej współautorem tylko z uwagi na to, że była ona istotnym argumentem podczas rozprawy. W oparciu o nią adwokat G. zadawała pytania i chciała zdyskredytować ustalenia śledztwa.

APEL (ponowny)

Niestety, ponawiane są w relacjach sprzeczne z faktami stwierdzenia, że proces dotyczy zaginięcia (np. Wyborcza: „Sprawa zaginięcia dziennikarza”). Nie ma żadnego procesu dotyczącego zaginięcia, nie było też śledztwa w sprawie zaginięcia, ani oskarżenia w sprawie zaginięcia. Koleżanki, koledzy – zaginięcie nie jest przestępstwem, nikogo nie ściga się i nie oskarża o zaginięcie. Tak śledztwo, oskarżenie jak proces dotyczą zabójstwa Jarka Ziętary, zabójstwa a nie zaginięcia.