Sprawa Ziętary: nowy świadek – uwaga

Pojawiły się informacje w sprawie zabójstwa Jarosława Ziętary o rzekomym nowym świadku. Sprawa ta stanowi zagrożenie dla procesu oskarżonych w sprawie zbrodni na dziennikarzu – poniżej tego wyjaśnienie.

Oczywiście zgadza się (to wiadomo już z dotychczasowego przebiegu sprawy w sądzie), że Jarosława Ziętara został bestialsko zabity i potraktowany po śmierci, ale co do reszty… Niestety, rzekomy nowy świadek realnie nie jest żadnym świadkiem – bo wszystko co powie najprawdopodobniej zostanie w sądzie zakwestionowane, gdyż miał on orzeczoną niepoczytalność i to w trzech niezależnych badaniach. Zajmowałem się nim (firmą Strefa Wolnocłowa i jego powiązaniami z Elektromisem) jeszcze przed zabójstwem Jarka Ziętary i w okresie po jego śmierci, publikowałem na ten temat w latach 1991-1993 w „Gazecie Poznańskiej” (załączam fragmenty jednego z artykułów) znam zatem dosyć dobrze sprawę.

Wiem, że prokuratura z Krakowa podczas śledztwa dotyczącego sprawy Ziętary interesowała się sprawą Strefy Wolnocłowej (byłem o nią pytany w śledztwie) jako jedną z firm wiązanych z Elektromisem, ale wcale nie dziwię się, że nie przesłuchała Zdzisława K. jako świadka. Dlaczego? Bo zeznań (nawet jeśli są prawdziwe) człowieka, który miał orzeczoną niepoczytalność żaden sąd nie uzna za wiarygodne. A jeśli zostałby on przesłuchany mimo niepoczytalności, to w przyszłości może to być podstawą do kwestionowania wyroku i prawidłowości przebiegu procesu oskarżonych w sprawie Ziętary.

Nie wierzę przy tym w opowieści K. o nachodzeniu go przez Jarka w szpitalu psychiatrycznym. Sprawa firmy, którą on kierował była wtedy powszechnie znana i szeroko przedstawiana w mediach, a Jarek tropił coś znacznie poważniejszego niż jednorazowy przekręt z papierosami – od miesięcy rozpracowywał przemyt alkoholu na ogromną skalę i to chciał ujawnić. Gdyby kogoś miano zabić za Strefę Wolnocłową – lista byłaby długa, bo w tamtym czasie zajmowało się tym sporo dziennikarzy,

Dodam przy tym, że z tekstu opublikowanego w „Głosie Wielkopolskim” (i przytaczanego w innych mediach w omówieniach) wynika, że K. nie ma żadnych dowodów i mówi generalnie to, co już wiadomo z trwających procesów. Istotne wątpliwości co do jego chęci złożenia zeznań budzi sprawa zatargu z twórcą Elektromisu (jego dobrym kolegą) i kontakt z adwokatem oskarżonych o udział w zbrodni. Tak więc radzę podchodzić do tej sprawy ze sporym dystansem. „Na nic zdały się interesujące zeznania Zdzisława K.” – te słowa z mojego artykułu z 1993 roku mogą być aktualne też w 2020 roku.

Oczywiście świadka z orzeczoną niepoczytalnością można przesłuchać i zapewne do tego (biorąc pod uwagę  medialną presję) dojdzie. Raczej nie mam jednak wątpliwości, że w przyszłości, w razie wyroków skazujących w sprawie Ziętary będzie to podnoszone przez obronę jako jeden z argumentów mających służyć podważeniu werdyktów sądowych.

Ponadto tezy głoszone przez Zdzisława K. rozmiękczają i podważają dotychczasowy materiał dowodowy i zeznania innych, wiarygodniejszych świadków. Choćby to, że według K, chodziło o papierosy z kierowanej przez niego firmy Strefa Wolnocłowa wyklucza udział w sprawie Aleksandra G., który z tą transakcją z papierosami nie miał nic wspólnego, nie miałby więc powodów podżegać do zabójstwa dziennikarza, a o to jest oskarżony.

Krzysztof M. Kaźmierczak przedstawiciel Komitetu Społecznego im. Jarosława Ziętary

 

Podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary – proces Aleksandra G. (rozprawa 22.06.2016) – media: minusy i plusy

Proces w sprawie jednej z najpoważniejszych zbrodni w historii Polski po 1989 roku i w sprawie jedynego w naszym kraju zabójstwa dziennikarza w celu uniemożliwienie mu publikacji wyników jego ustaleń odbywa się obecnie bez udziału stacji komercyjnych telewizji, tak ogólnopolskich (TVN i Polsat) jak i regionalnej (WTK). Nie jest też relacjonowany przez ogólnopolską prasę. Tymczasem na sali sądowej przedstawiane są ważne okoliczności dotyczące zbrodni, której ofiarą padł dziennikarz.

Z uwagi na to, że w wyniku działań oskarżonego i przy pasywnej postawie oskarżyciela (Prokuratury Regionalnej w Krakowie) zostałem pozbawiony możliwości obserwacji procesu, moja wiedza o nim oparta jest na medialnych relacjach z rozprawy, które konfrontuje wzajemnie oraz z tym, co wiem od lat zajmując się sprawą Ziętary. Poniżej wnioski na ten temat.

PLUSY

PAP – za obszerną relację przedstawiającą niemal wszystkie istotne okoliczności rozprawy.

Gazeta Wyborcza Poznań – za najlepiej oddające istotę sprawy przedstawienie ważnych dla procesu zeznań Beaty S. byłej partnerki Jarosława Ziętary.

Głos Wielkopolski – za najlepiej oddające istotę sprawy przedstawienie zeznań byłego policjanta Zdzisława S. do którego gangster Maciej B ps „Baryła” zwrócił się, by ujawnić swoją wiedzę na temat porwania i zabójstwa Ziętary oraz zeznań b. policjanta Edwarda P. na temat Przemysława C., który miał brać udział w porwaniu dziennikarza.

TVP Poznań (Teleskop) – za wyczerpujące przedstawienie kwestii zarządzonej na wniosek obrońcy oskarżonego konfrontacji między gangsterem Maciejem B. ps. „Baryła”, a przedstawicielem Komitetu Społecznego im. Jarosława Ziętary

MINUSY

Radio Merkury – podobnie jak poprzednio, relacja tylko z fragmentu rozprawy, z zaledwie części zeznań Beaty S., pominięciem istotnych dla procesu okoliczności, o których mówiła w sądzie była partnerka zabitego dziennikarz, zeznań innych świadków i innych ważnych okoliczności rozprawy.

TVP Poznań (Teleskop) – zmarginalizowanie istotnych zeznań policjantów i pominięcie ważnych zeznań byłego pracownika Elektromisu, kilkakrotne wspominanie o Ziętarze jako o osobie zaginionej.

Gazeta Wyborcza Poznań – za pominięcie wszelkich kwestii dotyczących przedstawiciela Komitetu Społecznego im. Jarosława Ziętary, nazwanie Ziętary osobą zaginioną, a nie ofiarą zbrodni oraz pominięcie, że były pracownik Elektromisu potwierdził, że w firmie tej bywał Zdzisław W. (tym dziwniejsze pominięcie, że W. był jednym z negatywnych bohaterów opublikowanego przed laty w Wyborczej artykułu o korupcji w poznańskiej policji), którym interesował się Ziętara.

Głos Wielkopolski – za pominięcie wszelkich kwestii dotyczących przedstawiciela Komitetu Społecznego im. Jarosława Ziętary.

PAP – minus za pomieszanie w pierwszej relacji (została poprawiono, ale część mediów już korekty nie zamieściła), powierzchowne potraktowanie zeznań byłych policjantów i nazwanie Ziętary zaginionym.

Polsat News (serwis internetowy) – za usunięcie z relacji PAP wszelkich kwestii dotyczących przedstawiciela Komitetu Społecznego im. Jarosława Ziętary i przedstawienie oskarżających  wypowiedzi obrońcy Aleksandra G. bez odniesienia do nich zawartego w oświadczeniu Komitetu Społecznego.

PS. Wszystkie media błędnie (ale z powodu pomyłki świadka) podały, że podczas drugiego poznańskiego śledztwa jego ustalenia ujawnił tygodnik „Miliarder”. To że nie podano, że była to gazeta holdingu Elektromis to jedno, ale istotniejsze jest, że przeciek ten był opublikowany w innej gazecie Elektromisu – „Dzienniku Poznańskim”, o czym jest obszernie w książce „Sprawa Ziętary”.