Jarosław Ziętara (1968-1992) urodził się w Bydgoszczy, był absolwentem tamtejszego VI LO im. J.J. Śniadeckich. W ostatnich latach życia mieszkał w Poznaniu. Ukończył studnia na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza.
Koledzy ze studiów i redakcji wspominają go jako ambitnego, inteligentnego człowieka, dla którego dziennikarstwo było prawdziwą pasją. Znał biegle trzy języki (rosyjski, francuski i esperanto), intensywnie uczył się angielskiego.
Ziętara mimo młodego wieku miał duże doświadczenie zawodowe. Niemal od początku studiów pracował jako dziennikarz. Był podporą poznańskiego radia akademickiego, Uniwersyteckiego Centrum Radiowego (przez pewien czas był jego szefem). Jako student współpracował z „Gazetą Wyborczą”, „Kurierem Codziennym” i dziennikiem „Dzisiaj”. W 1991 roku otrzymał etat w tygodniku „Wprost”, a na początku 1992 roku w „Gazecie Poznańskiej”, gdzie zajmował się m.in. tematyką polityczną i aferami gospodarczymi.
W latach 1991-1992 Ziętarę próbowano zwerbować do pracy w Urzędzie Ochrony Państwa, a kiedy odmówił – oferowano mu współpracę. Niedługo przed uprowadzeniem opisał przekręty w bazach państwowych przedsiębiorstw transportowych. Sprawa przyniosła mu rozgłos, jego tekst przedrukowała „Rzeczpospolita”.
Grał w siatkówkę, był zakochany w górach. Lubił muzykę – najbardziej U2 i Voo Voo.
W statystykach poznańskiej policji Ziętara nie figuruje jako ofiara zabójstwa czy uprowadzenia, chociaż umorzone w 1999 roku śledztwo prokuratury prowadzono w sprawie porwania i morderstwa dziennikarza. Dla poznańskiej policji jest on wciąż osobą zaginioną, chociaż już wiele lat temu Ziętara został urzędowo uznany za zmarłego.
Symboliczny grób dziennikarza znajduje się na cmentarzu w rodzinnej Bydgoszczy. Obok mogił rodziców, którzy poświęcili wiele lat życia na bezskuteczne domaganie się wyjaśnienia losu ich syna.